Święty Hubert.
O Święty Strażniku Kniei,
Patronie łowców i zwierza,
Jakżesz dwie łączysz miłości,
Gdy echo echem uderza.
Myśliwski róg Twoje włości
Rozbudza pieśnią że dnieje,
Że słońce wzeszło w jasności
Że puszcza światłem jaśnieje,
Jakżesz dwie łączysz miłości,
Patronie łowców i zwierza?
Jazgotem las się już śmieje,
Las, co nie skończył pacierza,
I srebrny świergot struchleje,
I trwoga-w lasu lękliwości,
Z ich żrenic patrząc sciemnieje
Przeczuciem śmierci w młodości.
I śmiech i zgroza w Twej Kniei-
Patronie łowców i zwierza
Więc jakże łączysz miłości,
Że boli i ból uśmierza?
I myśmy trwali w ufności,
Że świt już,światłośc nam dnieje,
Że wschodzi Dzień Szczęśliwości-
I w ciemność niesiem nadzieję
E.Walewski
Tak,myśliwstwo to choroba,
Męczy bardziej niż wątroba.
Gdy się człowiek nią zarazi,
Nawet lekarz nie poradzi.
Nie pomogą także zioła,
Gdy zew krwi do lasu woła.
I choć w kościach coś tam łamie
I reumatyzm skręca ramię,
I choć w piersiach tchu brakuje,
To myśliwy się szykuje:
Wkłada ciepłe kalesony,
Bo noc może być ze szronem,
I myśliwskie wkłada łachy,
Bierze ciężki sztucer z szafy
Do kieszeni nóż,latarkę
I na zapas kulek parkę,
Pod lornetką zgina szyję
Wzdycha,sapie ledwo żyje,
W jedną rękę bierze stołek,
W drugą do podparcia kołek,
Jeszcze paskiem kurtkę ściska,
I przez drzwi z trudem się przeciska
I jak wielbład objuczony
Brnie z mozołem przez zagony.
To nie koniec tej męczarni:
Noc jest czarna,dzik też czarny!
Słychać jak ziemniaki chrupie,
Myśliwego mając w... głębokim poważaniu.
Słucha dzika więc myśliwy
I ... to starczy.Jest szczęśliwy!
Trwa to długo,bolą nogi'
A że stoi pośród drogi,
Stołek cicho więc rozkłada
I z westchnieniem ulgi siada,
A podpórka zapomniana
Z trzaskiem spada na kolana!
Słychać szpetną klątwę dzika,
potem tętent i ...dzik znika,
A myśliwy syczy: draniu
I już jest po polowaniu!
A.Strożuk
I tak wchodzimy w okres prosperity- bo tak można nazwac połowę lat dziwięćdziesiątych dla Jodełki-mamy własny ciągnik, Honkera i Wilka. Dla niewtajemniczonych Wilk to autko terenowe w założeniu, na bazie UAZa - mówiąc krótko kariery w kole nie zrobiło.
W tym czasie stać nas na introdukcję daniela do łowiska - może to za mocno powiedziane ale pare sztuk wypuściliśmy. W specyficznym wojskowym środowisku byliśmy wtedy najbardziej zorganizowaną grupą - każda okazja była dobra żeby spotkać się wraz z rodzinami przy ognisku,na strzelnicy no a o balach hubertowskich plotkowało się do następnego roku.
Na tych zdjęciach rozpoznaję Ewę, Jarka, Krzysia no i dwa daniele w roli głównej
Na wiosnę 1996r wybraliśmy nowy Zarząd w sklad którego weszli
Prezes-Starzomski Jarosław
Łowczy-Rutkowski Andrzej
Skarbnik-Mrozek Andrzej
Sekretarz-Kosicki Krzysztof
Ponadto członkowie
- Beczek Janusz
- Czerwiński Wiktor
- Dobosz Zbigniew
- Drożdżal Mieczysław
- Drożdżal Marek
- Górzny Marian
- Gontarczuk Andrzej
- Górski Klemens
- Hałas Sylwester
- Jaroszyński Hubert
- Jazowiecki Henryk
- Joński Zbigniew
- Kępiński Tomasz
- Kruk Ludwik
- Kowalski Stanisław
- Melnarowicz Bogdan
- Michałowski Henryk
- Matczuk Adolf
- Minda Kazimierz
- Niedźwiedź Józef
- Niezgoda Andrzej
- Olejniczak Władysław
- Olszewski Mirosław
- Purzycki Mirosław
- Przybysz Janusz
- Polański Antoni
- Polech Michał
- Pałaszyński Maciej
- Stachowski Rafał
- Stęborowski Witold
- Siedlecki Wawrzyniec
- Sredziński Zbigniew
- Wojtowicz Janusz
- Wróblewski Michał
- Zdun Jarosław
W dniu 17.06.1996 r. zostało zorganizowane przez Zarząd Koła przestrzelanie broni przed sezonem i sprawdzenie stanu technicznego przez zawodowego rusznikarza zaproszonego specjalnie z Piły. W drugiej części odbyło się rodzinne strzelanie z kbks.
Dopóki życie płonie w nas,
Szaloną pochodnią młodości,
Hajda na łowy!
Dalej w las!
Zgińmy w zielonej radości.
Dopóki życie płonie w nas,
Przez bór, przez mszar,
Przed siebie!
Pójdziemy prosto,prosto
w brzask,
Ścieżką, o której nikt
nie wie...
Polowanie Hubertowskie miało miejsce 09.11.1996 r. Pojawiło się wtedy kilku brodatych Dziadków z których jeden został do dziś. Bal trwał 2 dni; drugi z nich przeznaczony dla dzieci nazwaliśmy "poprawinami".
Królami polowania zostali Janusz Przybysz i Jarek Starzomski. Potem młodzi myśliwi ryczeli jak byki; ten konkurs wygrał Janusz Majewski. O północy podano "płonącą" dziczyznę i o dziwo w kolejce ustawili się sami panowie. Nad ranem w holu miały miejsce ciekawe Polaków rozmowy, trudne rozstania i spontaniczne pożegnania :)
Poprawiny 96.
Tu najważniejsze były dzieci - dla nich dużo słodyczy i konkursy z nagrodami. Nikt nie przegrywał.
MAKARENA
Tym tańcem nasze dzieci poderwały do zabawy całą salę. Rodzice naśladując swoje pociechy wykonywali w tańcu rózne czasami najmniej spodziewane figury. Ogół obecny na poprawinach stwierdził co następuje:
-Hubertus 97 zaczynamy od poprawin
-w dniu następnym robimy poprawiny poprawin!
Kiedy sezon jest w pełni,
Nasze żony pytają,
Kiedy wreszcie się skończy,
Tak już dosyć go mają.
Bo gdy przyjdzie sobota
(Bądżmy tutaj krytyczni)
W ciepłym domku zostają
Chyba bardzo nieliczni.